Szybki kontakt:

+48-517 468 250

Biuro:

ul. Kościuszki 54, pok.31144-200 Rybnik

Blog o efektywności energetycznej

Nieefektywne przetargi wspierają efektywność energetyczną przedsiębiorstw

Trzy i pół roku działania ustawy o efektywności energetycznej i dwa rozstrzygnięte przetargi na Białe Certyfikaty. W oparciu o protokoły przetargowe i publikacje na stronie URE postanowiliśmy zebrać wszystko w jednym miejscu aby się przekonać, czy materiał będzie pomocny w przygotowaniach strategii udziału w trzecim przetargu, który zostanie ogłoszony już niebawem. Wnioski są interesujące.

Zapraszamy do oglądania niniejszej prezentacji - najwygodniej w trybie pełnoekranowym.

System Białych Certyfikatów w obecnie zaimplementowanej postaci jest mało przejrzysty i głęboko nieefektywny. Nie motywuje graczy rynkowych do zainteresowania efektywnością energetyczną - co najwyżej skłania do wykorzystania jednorazowych okazji poprzez skonsumowanie bonusa związanego z przedsięwzięciami, które i tak byłyby realizowane. Nie dziwi więc ostra gra na wycenie efektu energetycznego ω w okolicach i nawet poniżej 0,5 (co oznacza, że za 1 toe oszczędności energii pierwotnej płacimy > 2 toe BC). Ale nie to jest najbardziej niepokojące, gdyż ten obszar dotyczy tych, którym się powiodło i z sukcesem przez maszynę urzędniczą zostali przemieleni a zainwestowany czas i środki finansowe przyniosły spodziewany rezultat. Miarą nieefektywności jest czas urzędników - 23 osoby wymienione w protokole 1 przetargu przez 182 dni kalendarzowe i 27 osób wymienionych w ostatnim protokole poprzetargowym przez 244 dni kalendarzowe miało zajęcie związane ze studiowaniem ofert, audytów i interpretowaniem ich zgodności z nieprecyzyjnymi przepisami prawa. Czy nie szkoda tego czasu? Czy nie można było lepiej wykorzystać kompetencji wykształconych urzędników niż cedować na nich rozstrzygnięcie czegoś, co zgodnie z planem powinno przebiegać wg prostego algorytmu i właściwie powinien to załatwić jeden komputer? Czy to nie przykład marnowania czasu wspólnego, okradania z potencjału? Kolejnym przykładem jest 40% odrzuconych ofert z powodów formalnych. W tym przypadku czas i środki zainwestowane przez oferentów okazały się albo niewystarczające albo zmarnowane. I nie ważne czy uchybienie było drobnej natury (typu brak kodu pocztowego przy lokalizacji przedsięwzięcia, zaokrąglenie podawanych wielkości) czy ważniejsze (brak podpisu osoby upoważnionej, pomyłki rachunkowe), czy należało do tych grubszych (brak audytu lub przedsięwzięcie źle nazwane i niekwalifikujące się do BC) - ważny jest skutek: zaangażowaliśmy się, czekaliśmy prawie 9 m-cy na wyniki i nasza oferta nie podlegała nawet ocenie. Nie buduje to zaufania na linii państwo (urząd) - przedsiębiorca. Tego typu feedback powinien być na tyle szybki aby oferent mógł spokojnie przygotować się do następnego przetargu bazując na wiedzy i doświadczeniu, które zdobył poprzednim razem (a nie po 10-12 m-cach!) Nic dziwnego, że pojawia się zniechęcenie. A najważniejszym dowodem nieefektywności jest to, że wybrane oferty opiewały w sumie na zaledwie 4% kwoty oferowanych przez URE w przetargach Białych Certyfikatów. Jeśli to jest pochodna celu ustanowionego prawa to twierdzę, że z tego nie możemy być dumni - ani Ministerstwo Gospodarki, ani Prezes URE, ani my Polacy, którzy ten system sponsorujemy z naszych podatków.

Potrzebujemy prostego i przejrzystego systemu, który będzie zachęcał do sięgania po oszczędności energii. W takim systemie nie ma miejsca na aukcje - należy certyfikaty (lub premie w innej postaci, np. zwolnienia podatkowe) przyznawać na bieżąco tym, którzy zrealizowali kwalifikujące się przedsięwzięcia. Procedura prosta i szybka, a weryfikujący urzędnik jest po to by pomóc przedsiębiorcy osiągnąć korzyść a nie pełnić rolę arbitra i kontrolera ścigającego oszustów lub członka wtajemniczonych, którzy znają i interpretują przepisy a inni mają za tę wiedzę płacić. W przypadku skomplikowanych procedur pojawia się bowiem nisza rynkowa, którą błyskawicznie wypełniają firmy szkoleniowe organizują spotkania warsztatowo-szkoleniowe z urzędnikami, którzy wyjątkowo w tym momencie podkreślają prywatny charakter swojej obecności i głoszonych poglądów.